Stare i odporne jabłonie do polskiego ogrodu: Renety, Papierówki, Antonówka
Pierwszego razu spróbowałem prawdziwej Papierówki u cioci na wsi, jak miałem siedem lat. Pamiętam, że jabłko było jeszcze lekko zielonkawe i myślałem - no to pewnie będzie twarde jak kamień. Ugryźłem i... no łał. Sok aż mi po brodzie spłynął, a ten kwaskowy smak totalnie mnie olśnił. Nie miało to nic wspólnego z tymi plastikowym czerwonymi kulkami z marketu.
Od tamtej pory minęło sporo lat, ale te jabłka zostały mi w pamięci. I wie co? Jak rok temu kupiłem działkę, pierwszą rzeczą jaką zrobiłem było zamówienie trzech starych odmian jabłoni. Nie nowoczesnych, błyszczących, "udoskonalonych". Po prostu normalnych jabłoni, takich jak kiedyś.
Stare odmiany jabłoni to nie jest jakaś fanaberia czy sentyment. To są drzewa, które przetrwały dziesięciolecia bez chemii, bez zaawansowanej ochrony, bez kombinowania. I dalej rodzą. I to jak.
Dlaczego akurat stare odmiany?
No dobra, ale po co w ogóle wracać do starych odmian, skoro są nowe, "lepsze"?
Otóż te nowe często są jak sportowcy na sterydach. Wyglądają pięknie, rodzą szybko i dużo. Ale zabierz im opryski co dwa tygodnie i masz problem. Chorują, padają, płaczą.
A stare odmiany? Te są twarde jak skała. Przeszły przez setki sezonów, przezimowały najgorsze mrozy, przetrwały choroby gdy jeszcze nikt nie wymyślił oprysków. To są prawdziwi weterani sadownictwa.
Czym się różnią od nowoczesnych?
Przede wszystkim odpornością. Większość starych odmian radzi sobie z parchem, mączniakiem i innymi chorobami dużo lepiej niż nowoczesne hybrydy. Nie potrzebują dziesięciu oprysków rocznie.
Drugi plus - są długowieczne. Posadzisz i masz spokój na pięćdziesiąt lat. Może więcej. Widziałem stuletnie Antonówki, które dalej plonują jak szalone.
A smak? No cóż, to jest zupełnie inna liga. Może nie są słodkie jak cukierek, ale mają charakter. Ten prawdziwy, jabłkowy smak, którego brakuje w tych wszystkich Golden Delicious.
Papierówka - letnia królowa
Papierówkę znają wszyscy, kto pamiętają PRL. To było pierwsze jabłko lata. Czasem już w lipcu można było skubać.
Po co ją sadzić?
Bo to najwcześniejsza odmiana, jaką możesz mieć w ogrodzie. W połowie lipca, kiedy inne jabłonie jeszcze mają zielone zawiązki, twoja Papierówka już karmi całą rodzinę.
Jabłka są średnie, seledynowo-żółte, z bardzo cienką skórką. Miąż soczysty, lekko kwaskowaty, ale w przyjemny sposób. Świetne na świeżo, ale jeszcze lepsze w szarlotkach czy kompotach.
Drzewko rośnie do trzech-czterech metrów, ma rozłożystą koronę. Kwitnie w maju - zawsze mówię, że jak Papierówka kwitnie, to już naprawdę jest wiosna.
Jak o nią dbać?
Papierówka nie jest wymagająca. Lubi słońce i normalna ziemia jej wystarcza. Dobrze jak gleba jest trochę torfowa, ale nie musi.
Młode drzewko pierwszego roku trzeba podlewać, szczególnie jak jest sucho. Potem już sobie radzi. Przyciąć warto późną jesienią albo na przedwiośniu.
Jest odporna na mróz, więc nie musisz się martwić, że wymarzne. Z parchem też sobie radzi lepiej niż nowoczesne odmiany.
Jeden minus: Jabłka Papierówki nie leżą długo. Tydzień, może dwa i już się rozmiękają. Dlatego trzeba je szybko zjeść albo przetworzyć.
Malinówka - jabłko o malinowym smaku
Jak pierwszy raz usłyszałem nazwę "Malinówka", myślałem że to jakiś żart. Jabłko malinowe? No przecież to niemożliwe.
A potem spróbowałem i... no faktycznie. To jabłko ma w smaku coś z maliny. Nie wiem jak to się dzieje, ale ta stara odmiana z XVIII wieku naprawdę ma malinowy posmak. Dziwne? Tak. Pyszne? Bardzo!
Jak wygląda i smakuje?
Jabłka są średniej wielkości lub duże. Skórka zielonkawo-żółta, ale przykryta intensywnym karminowym rumieńcem - stąd pewnie nazwa. Wyglądają bardzo ładnie na drzewie.
Ale gwiazdą show jest miąższ. Biały, soczysty, kruchy. I ten charakterystyczny, lekko malinowy posmak. Dzieci to uwielbiają.
Dojrzewają w połowie września. Świetne od razu po zerwaniu, ale można też robić z nich soki, dżemy czy dodawać do ciast.
Czy trudno ją uprawiać?
Wręcz przeciwnie - Malinówka to drzewo dla leniwych. Odporna na mrozy i na większość chorób. Rośnie sama, bez większego kombinowania z twojej strony.
Ma rozłożystą koronę ze zwisającymi gałązkami - wygląda bardzo malowniczo. Urasta do trzech-czterech metrów, więc nie zajmie ci połowy działki.
Jedyna rzecz o której musisz pamiętać - potrzebuje zapylaczy. Posadź w pobliżu Papierówkę, Antonówkę albo jakąś inną odmianę i będzie git.
Złota Reneta - królowa przechowalni
Renety to cała rodzina starych odmian. Jest ich mnóstwo - Szara Reneta, Reneta Landsberska, Reneta Simirenko. Ale dla mnie najlepsza jest Złota Reneta.
Co ją wyróżnia?
Przede wszystkim - leżakość. Zebrane we wrześniu jabłka możesz jeść do stycznia. A jak masz dobrą piwnicę, to nawet do marca! Żadna nowoczesna odmiana ci tego nie da.
Jabłka są duże, złotożółte, lśniące. Miąższ żółtawy, zwięzły, kwaskowaty z korzennym posmakiem. To nie jest jabłko dla fanów słodyczy. To jest jabłko z charakterem.
Świetne do jedzenia na surowo zimą, gdy inne już dawno się skończyły. Ale też idealne na kompoty, szarlotki czy soki.
Jak o nią dbać?
Złota Reneta lubi słońce i żyzną ziemię. Preferuje glebę lekko kwaśną, ale nie jest przesadnie wybredna.
Wcześnie zaczyna owocować - już w drugim roku po posadzeniu możesz mieć pierwsze jabłka. Plonuje obficie, czasem nawet za bardzo - wtedy trzeba przerzedzać zawiązki.
Jest odporna na parcha i mączniaka, co jest ogromnym plusem. Młode drzewka mogą być trochę wrażliwe na mróz, więc pierwsze dwa lata warto je zabezpieczyć agrowłóknikiem.
Ciekawostka: Złota Reneta nie opada pod wpływem wiatru. Czyli można czekać ze zbiorem, aż wszystkie dojrzeją i nie martwić się, że połowa spadnie.
Antonówka - polski klasyk
O Antonówce muszę napisać, choć nie miałem jej w linkach. Bo to jest chyba najbardziej polska jabłoń jaka istnieje.
Antonówka to taki podstawowy, nie do zatrzymania czołg wśród jabłoni. Rośnie wszędzie, jest odporna na wszystko, plonuje nawet jak ją zaniedbasz. Pewnie dlatego była tak popularna w PRL - nie wymagała żadnej chemii, a dawała plony.
Jabłka są duże, zielone, bardzo kwaśne. Na surowo niewiele osób je je, ale do przetworów - najlepsze! Szarlotka z Antonówki to klasyk. Kompot też. A sok? Przepyszny.
Plus Antonówka jest świetnym zapylaczem dla innych odmian. Masz Antonówkę - masz gwarancję, że reszta jabłoni też będzie obficie plonowała.
Jak wybrać i gdzie kupić?
Kupowanie sadzonek to nie jest temat, w którym warto oszczędzać. Widziałem już zbyt wiele "okazji" z bazarów, które okazywały się być kiepskimi podróbkami albo chorymi drzewkami.
Na co zwrócić uwagę?
Przede wszystkim - kupuj w sprawdzonej szkółce. Profesjonalne miejsca jak Sadowniczy.pl dają gwarancję, że dostajesz to co zamawiasz. Odmiana będzie ta, którą wybrałeś, a nie jakiś przypadkowy ściek.
System korzeniowy powinien być zdrowy - bez narośli, bez ciemnych plam. Pędy bez uszkodzeń. To podstawa.
Sadzonki z gołym korzeniem kupuj jesienią albo wczesną wiosną. Te w doniczkach możesz sadzić przez cały sezon, ale jesień jest najlepsza.
Kiedy i jak sadzić?
Jesień to idealny moment. Drzewko ma całą zimę na zakorzenienie, a wiosną od razu wystartuje. Sadzisz we wrześniu-październiku, zanim przyjdą mrozy.
Wiosenne sadzenie też jest ok, ale musisz pamiętać o regularnym podlewaniu pierwszego roku.
Przy sadzeniu ważne żeby miejsce szczepienia było kilka centymetrów nad ziemią. Dołek wykop większy niż korzenie, wsyp trochę kompostu, posadź, przysyp ziemią, podlej. Proste.
Błędy które popełniłem (żebyś ty nie musiał)
Sadzenie za blisko siebie
Pierwszy rok byłem taki entuzjastyczny, że posadziłem trzy jabłonie w odstępach dwóch metrów. "Będą pięknie razem" - myślałem. No i teraz po trzech latach zaczynają sobie przeszkadzać. Minimum cztery metry między drzewami - zapamiętaj to!
Brak zapylaczy
Pierwszego roku posadziłem tylko jedną jabłoń. Rok czekam, dwa czekam - nic. Zero owoców. Dopiero potem się dowiedziałem, że większość odmian potrzebuje zapylaczy. Musisz mieć przynajmniej dwie różne odmiany!
Za dużo nawozu młodym drzewkom
Myślałem "im więcej tym lepiej" i wysypałem młodym drzewkom kupę nawozu. Efekt? Poparzenie korzeni. Na szczęście przeżyły, ale to była głupia wpadka. Młode drzewka nawozisz delikatnie albo wcale pierwszego roku.
Twój ogród, twoje jabłka
Stare odmiany jabłoni to nie tylko sentyment czy moda na eko. To są sprawdzone przez dziesiątki lat drzewa, które będą pracowały dla ciebie bez ciągłej opieki i chemii.
Papierówka da ci jabłka już w lipcu. Malinówka zaskakuje smakiem we wrześniu. Złota Reneta będzie leżała do wiosny. Antonówka zadba o przetwory. I każda z nich to twarda sztuka, która nie pada przy pierwszej chorobie.
Nie musisz sadzić wszystkich naraz. Zacznij od jednej albo dwóch. Zobacz jak ci się sprawdzają. W kolejnych latach dodaj następne. Ogród to długodystansowy projekt, nie sprint.
A jak potrzebujesz porady albo chcesz zobaczyć pełną ofertę starych odmian, zerknij na Sadowniczy.pl. Mają dobre sadzonki i fachową obsługę, która rzeczywiście wie o czym mówi.
Czas posadzić coś, co będzie rosło dla twoich dzieci i wnuków. Stare jabłonie to inwestycja na pokolenia.






